Zakłady Cegielskiego

Powstanie HCP

Hipolit Cegielski być może nigdy nie założyłby swoich słynnych zakładów, gdyby nie… nieposłuszeństwo poznańskich gimnazjalistów! Nie wszyscy bowiem wiedzą, że Hipolit zanim został fabrykantem, był już doktorem filozofii i pedagogiem. Grupa jego uczniów zaangażowała się jednak w działalność spiskową przeciwko zaborcy, a Hipolit odmówił dokonania rewizji w uczniowskich pokojach. Za to nie tylko zwolniono go z pracy, ale także zakazano wykonywania zawodu. Musiał się więc przebranżowić. Najpierw otworzył sklep żelazny, który rozwijał się prężnie, później warsztat naprawczy, wkrótce zaczął produkcję prostych narzędzi, aż w końcu 1 lutego 1855 roku przy Koziej 7 otworzył fabrykę maszyn rolniczych. Interes rozwijał się świetnie, wkrótce więc powstał kolejny fabryczny budynek. Poznańskie maszyny zdobyły uznanie klientów nie tylko z Wielkopolski, ale i z Galicji  oraz Królestwa. Hipolit Cegielski i jego fabryka stali się poznańskim symbolem przemiany i rozwoju społeczeństwa, wkraczającego w erę kapitalizmu. W fabryce pracowało się 11 godzin, z przerwą na śniadanie i obiad, a po godzinach można było wziąć udział w próbie chóru lub jednym z organizowanych od czasu do czasu spacerów, czy potańcówek. Przez te lata rosła społeczna aktywność Cegielskiego, który bez reszty poświęcał się pracy i działaniom na rzecz wspólnego dobra. Zmarł niespodziewanie w wieku 55 lat, w 1868 roku. W jakiś czas po jego śmierci zakłady popadły w tarapaty, a interesom zdecydowanie nie sprzyjał również wybuch I wojny światowej. Nad fabryką zawisła nawet groźba wysadzenia w powietrze, ale podłożonych przez Niemców min, które miały zatrzymać ewentualną rosyjską ofensywę, na szczęście nigdy nie odpalono.

Po I i II wojnie światowej

1919 rok to ten moment, gdy zakłady stają się częścią Wildy, po wykupieniu znajdujących się tam budynków fabrycznych. Asortyment produkowanych maszyn poszerzył się znacznie, choćby o tramwaje, wagony i parowozy, a ilość pracowników i oddziałów rosła, choć HCP nie uniknęło dotkliwych skutków światowego kryzysu ekonomicznego. W czasie II wojny fabrykę skonfiskowali Niemcy, a produkcja miała przede wszystkim zaspokajać potrzeby niemieckiej armii. Koniec wojny oznacza rozpoczęcie kolejnego rozdziału w historii fabryki. W 1945 roku sytuacja zakładu była dramatyczna: robotnicy zmagali się z ogromnymi niedoborami żywności, narzędzia i sprzęty zostały wywiezione najpierw przez wojska niemieckie, potem radzieckie, a nad częścią pustych hal nie było nawet dachów, nie mówiąc już o szybach w oknach. Mimo trudności, rozpoczęto produkcję. Trzy lata po wojnie zakłady upaństwowiono i zmieniono ich nazwę na Zakłady Przemysłu Metalowego im. Józefa Stalina w Poznaniu (ZISPO). Od tej pory, w socjalistycznej rzeczywistości celem działania firmy przestało być osiąganie zysków, a wykonywanie planów zadań. Zakłady osiągały wyznaczane wskaźniki, władze więc chętnie wykorzystywały ich przykład do celów propagandowych. W tym czasie produkowano w Cegielskim (pracownicy i mieszkańcy miasta nadal posługiwali się tą nazwą) przede wszystkim tabory kolejowe (parowozy, wagony osobowe, sypialniane i bagażowe) oraz obrabiarki.

Wypadki czerwcowe

W połowie lat pięćdziesiątych życie wielu Poznaniaków nie należało do łatwych. Miasto było zniszczone wojną, fundusze na odbudowę, przekazywane przez władze centralne – niskie. Pensja przestała wystarczać na podstawowe utrzymanie i wyżywienie rodziny. W Cegielskim obniżono zarobki, mimo ciężkich warunków pracy, która okazywała się tym trudniejsza, że Zakłady nie otrzymywały niezbędnych materiałów do produkcji i wykonywania planów. Bunt i radykalne nastroje wśród robotników narastały. 25 czerwca delegacja Zakładów udała się na rozmowy z Ministrem Przemysłu Metalowego, który jednak wycofał się szybko z ustaleń, które wspólnie poczyniono. W Fabryce Wagonów odbyło się burzliwe zebranie, a jednym z postulatów, który wybrzmiał było żądanie uwolnienia kardynała Stefana Wyszyńskiego. O poranku 28 Czerwca 1956 roku w tak zwany „Czarny Czwartek” w Zakładach Cegielskiego, wybuchł pierwszy w PRL strajk generalny i uliczne demonstracje. Robotnicy Cegielskiego wyszli na ulice Poznania. Dołączyli do nich również pracownicy innych zakładów. Było to pierwsze w Polsce masowe wystąpienie robotnicze przeciwko komunistycznym władzom. Na transparentach pisano:
„Żądamy chleba”, „Żądamy obniżki cen”,  „CHCEMY ŻYĆ”, „Chcemy wolności”, „Precz z dyktaturą”, „Żądamy wolnych wyborów pod nadzorem ONZ”.

Pierwsze strzały w kierunku demonstrujących padły około 11:00 z budynku Urzędu Bezpieczeństwa. W krwawej pacyfikacji miasta udział wzięło 10 tys. Żołnierzy Ludowego Wojska Polskiego, a także KBW, MO i UB, na ulice miasta wyjechały czołgi. Strasznym symbolem agresji władzy wobec demonstrujących Poznaniaków stały się słowa premiera Cyrankiewicza:


Każdy prowokator czy szaleniec, który odważy się podnieść rękę przeciw władzy ludowej, niech będzie pewny, że mu tę rękę władza ludowa odrąbie w interesie klasy robotniczej.

W wydarzeniach Czerwca ’56 zginęło ponad 70 osób, a przeszło 600 zostało rannych. Rozpoczęły się aresztowania i brutalne śledztwa, które objęły co najmniej 700 osób. Propaganda komunistyczna przez wiele lat starała się umniejszyć roli tych wydarzeń nazywając je pogardliwie „wypadkami poznańskimi” lub w ogóle pomijając je milczeniem.

Powrót Cegielskiego

Gdy w październiku 1956 roku władzę w kraju przejął Władysław Gomułka nastąpiła czasowa odwilż i poprawa sytuacji robotników i Zakładów, które otrzymały pewną autonomię od władz centralnych. Październik tego roku to też czas, gdy w wyniku referendum wśród pracowników na szyldy Zakładów wraca nazwisko Cegielskiego. Od tej pory stosowano nazwę Zakłady Przemysłu Metalowego H. Cegielski – Poznań. Połowa lat pięćdziesiątych to również moment ważnych zmian produkcyjnych. Zakłady miały od tego momentu zająć się produkcją silników okrętowych. W latach sześćdziesiątych HCP znajdowało się już w światowej czołówce producentów takich silników. Nadal produkowano także wagony i lokomotywy – teraz już spalinowe. W 1964 roku podczas plebiscytu pod hasłem: „Czym jest dla ciebie miasto Poznań?” zakłady HCP, zwane przez miejscowych „Ceglorzem”, znalazły się na podium symboli miasta, zaraz po Ratuszu i Międzynarodowych Targach Poznańskich. 1970 roku w Cegielskim pracowała rekordowa liczba osób, czyli aż 20 tysięcy! Szerokie grono wśród pracowników stanowiła wykwalifikowana kadra robotnicza, kadra inżynierska i techniczna, a dostosowanie produkcji do technicznego postępu i stosowanie nowoczesnych rozwiązań, w tym własnych konstrukcji i wynalazków stało się cechą wyróżniającą Zakłady. Przy Cegielskim powstała Szkoła Zawodowa i Techników, a także szpital przyzakładowy i punkty pielęgniarskie, a nawet Muzeum Zakładowe, które już niestety nie istnieje. Niezwykle istotna dla rozwoju Dębca była także budowa budynków mieszkalnych dla pracowników, którym swoją drogą Cegielski proponował również wypoczynek w ośrodkach wczasowych i sanatoriach. Mimo że HCP należało do krajowej czołówki przedsiębiorstw, w realiach gospodarki socjalistycznej nie mogło dorównać w dłuższej perspektywie konkurentom międzynarodowym. Okres świetnego prosperowania Zakładów i rekordowego zatrudnienia nie uchronił także Cegielskiego od trudności w funkcjonowaniu w kolejnych latach.

Koniec lat siedemdziesiątych to czas kryzysu gospodarczego w kraju. W geście solidarności z innymi robotnikami strajkującymi w całym kraju, pracownicy Cegielskiego 29 sierpnia 1980 roku zorganizowali dwudziestoczterogodzinny strajk. W listopadzie tego samego roku 97% załogi należało już do KZ NSZZ „Solidarność”. To właśnie z inicjatywy cegielszcackiej Solidarności ulicę Dzierżyńskiego przemianowano na 28 Czerwca 1956 roku. Obecnie prowadzi ona od Rynku Wildeckiego przez Dębiec w kierunku obwodnicy Poznania.  Przy bramie główniej Zakładów umieszczono tablicę z napisem: Stąd upomniano się po raz pierwszy o prawo do ludzkiej godności. W 25. rocznicę na placu Adama Mickiewicza stanął pomnik upamiętniający wydarzenia Czarnego Czwartku.

W chwili ogłoszenia stanu wojennego internowano 17 działaczy Solidarności z HCP, a działalność związkowa przeniosła się do podziemia. Produkcja w Cegielskim drastycznie spadła w wyniku głębokiego kryzysu w kraju i międzynarodowych sankcji gospodarczych. Na przestrzeni kolejnych lat silniki okrętowe stały się podstawowym produktem HCP. Po 1989 roku Zakłady musiały dostosować się do wymagań gospodarki rynkowej, zmienić system finansowy i strukturę organizacyjną i zracjonalizować zatrudnienie. Dziś w Cegielskim nadal produkuje się m.in.: silniki okrętowe, lokomotywy (teraz elektryczne), wagony kolejowe i tramwaje, choć wiele hal produkcyjnych stoi opustoszała w oczekiwaniu na wyburzenie.